Królestwo Niebieskie...
Secret Place, Kraków [wtorek/ 10.10.2006]
----------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------
Mam taką refleksję dotyczącą specyficznego odbioru i skojarzenia słowa Niebo. Mam na myśli Niebo - w sensie Królestwo Boże [firmament niebieski], czyli Heaven po angielsku. Od wczesnego dzieciństwa kojarzyło mi się to pojęcie z kolorem niebieskim; mówi się też Królestwo Niebieskie*, co w moim odczuciu definitywnie określało kolor tego przeznaczonego nam Miejsca. Anglojęzyczni ludzie (i zapewne nie tylko) raczej nie mogliby uruchomić sobie takiego skojarzenia, słowo Heaven nie stwarza takiej możliwości. Mało tego, dla nas Niebo - to również to co w górze, wraz z powietrzem i chmurami, po angielsku Sky. Dla mnie Niebo, miejsce w którym ponoć przebywają Wszyscy Święci i gdzie niechybnie trafią wszyscy dobrzy ludzie - związane było ściśle z kolorem niebieskim i oznaczało zarazem to co nad nami, szczególnie zaznaczało swą obecność gdy grzmiało i ciskało piorunami. Jak to przełozyć na kontekst zachodni? - Blue Heaven? Kingdom of Sky? I szczerze wolałbym się cieszyć Niebem - podczas zachodu słońca, z gwiazdami widocznymi nocą - bez skojarzeń z Dniem Ostatecznym i religijną nadbudową...
----------------------------------------------------------------------------------
* - Nie mówiąc już o Ojcu Niebieskim...
----------------------------------------------------------------------------------
* - Nie mówiąc już o Ojcu Niebieskim...